Między Świętami a Nowym Rokiem postanowiłem trochę pojeździć pociągiem. Nastąpił korzystny zbieg okoliczności: moja sieciówka miała stracić ważność 31.XII i nie zanosiło się na zakup nowej, byłem na urlopie a ponadto przypomniałem sobie, że kolej zimą jest bardzo, hm, atrakcyjna wizualnie (choć podobno trudno to sfotografować :) Wyruszyłem we wtorek, 28.XII., z zamiarem: 1) przejechania przy świetle dziennym linii Żywiec - Zwardoń i 2) zakupienia czeskiej cegły. Wyjazd miał być uzupełnieniem wycieczki "Słowacja 4" z 17/18.XII., kiedy to w Petrovicach nie udało mi się kupić czeskiego rozkładu a ze Zwardonia do Żywca jechaliśmy w ciemnościach (choć nie egipskich). Zaplanowałem trasę Kraków - Zwardoń - Czadca - Czeski Cieszyn - Cieszyn - Zebrzydowice - Katowice - Kraków. Plan ten nie ostał się w pierwotnym kształcie, ale o tym później.
7:00 Kraków Główny
W kasie międzynarodowej kupuję bilet Zwardoń - Czadca (z lenistwa, żeby
potem nie biegać do kasy w Zwardoniu) za 11.57 PLN (ojej! - lenistwo
się nie opłaca). W hallu dworca staję jak wryty - na ścianie świeci
Blue Screen of Death, czyli niebieski ekran zawieszonego W***ws. Umieścili
tam jakiś projektor wyświetlający na ścianie - no właśnie - coś, co się
zawiesiło. Bardzo ładne, więc fotografuję i idę dalej. Na peronie 2-gim
stoi pospieszny 332, "Goral" (nie "Góral") do Bratysławy, zaprzężony w anglika
(z wrażenia nie zapisałem numeru). Skład 1-ka i 3 dwójki. Jedynka osprejowana
najpaskudniej, i to chyba nie u nas, bo teksty słowackie. Z trzech osprejowanych
dwójek jedna jest fajna, zielona Bmee z sześcioosobowymi przedziałami (w tej
się lokuję), pozostałe to zwykłe B, skaj na siedzeniach, jedna czerwona, druga
zielona. Wyjątkowo paskudny skład, ale dobrze ogrzany. I nie ma tłoku. Ruszamy
zgodnie z rozkładem o 7:28. Między Krakowem a Trzebinią jedziemy stówą,
tymczasem wschodzi słońce, oświetlając na czerwono białe pola i lasy. Ładnie.
7:59 Trzebinia - Przy wjeździe na stację mijamy jakieś ET21 - i znów nie zdążyłem zrobić zdjęcia. Mam pecha do tego loka. Jedyną fotkę zrobiłem latem w Muzeum Kolejnictwa. Po dwuminutowym postoju wjeżdżamy na szlak do Oświęcimia, dwutorowy. Sporo bocznic. Na torach kopalni Chełmek manewruje dziwna żółto-niebieska lokomotywa spalinowa oznaczona T44(?)
8:34 Oświęcim. Przed peronami fotografuję stojącą luzem ET22-706
9:03 Czechowice. 15 minut postoju, zmiana czoła i loka - tym razem nie przegapiłem: pociągnie nas dalej EU07-244 z Katowic, z nowymi lampkami.
9:33 Bielsko Biała Gł. Na sąsiednim torze stoi ekspres "Klimczok" z EP09-009. Kawalek za stacją - tunel. Jak tu jechałem nocą, w ogóle go nie zauważyłem.
9:56 Żywiec. Przed wjazdem do Żywca po lewej stronie widok na Jezioro Żywieckie, a za nim, we mgle, Beskid Mały. Ładne.
Szlak Żywiec - Zwardoń jest bardzo widokowy, zwłaszcza w górnej części (od Milówki). Pociąg jedzie niespiesznie, 40 km/h, czasem nawet wolniej, a wokół szczyty Beskidu Żywieckiego (po lewej) i Śląskiego (po prawej), przysypane śniegiem świerki, zamarznięta Soła, wszystko czarno-białe. Rewelacja. Pstrykam, pstrykam i pstrykam. Najbardziej podoba mi się odcinek Sól - Zwardoń, gdzie jedzie się pomalutku przez zaśnieżony las.
W Rajczy niespodzianka - krzyżowanie z bruttem zaprzężonym w ET41-?? Nie wiedziałem, że dwuczłonowce jeżdżą po górach. W Soli krzyżowanie z pospiesznym 333 z Bratysławy (też "Goral"), ciągniętym przez EU07-004. Skład identyczny jak nasz, tylko mniej spaskudzony.
11:00 Zwardoń - stacja nieduża, na łuku. Fajny budynek dworcowy. Na żeberku stoi kolejny ET41-??, okropnie brudny, a tuż za nim słowacki wagon motorowy, obłe kształty, więc stary. "Nasz" lok zaczepiają do pociągu 7032, do Czechowic. Z przodu dostajemy "nurka" (750.151-3). Słowacki motorek wjeżdża na ten sam tor, na którym stoimy. Może przyczepią go z tyłu? Nie, zostaje. Zaglądam do słowackiej cegiełki - pojedzie do Czadcy za nami, jako pociąg 4105 Wjeżdża na stację EU07-315 z pociągiem z Bielska. Mijaliśmy ten skład, chyba w Milówce. Co ciekawe, takiego pociągu nie ma w cegle. Odczepiają loka, który odjeżdża luzem w stronę Soli. Jeszcze tylko kontrola graniczna i jedziemy. Zjazd do Skalitego wygląda na stromy. Hamujemy praktycznie bez przerwy. Skończył się las, więc nie jest już tak ładnie, jak po polskiej stronie.
11:27 Skalite. Przy wjeździe do stacji jakiś człek z aparatem fotografuje nasz pociąg. Ciekawe, polski czy słowacki MK? [Później się dowiedziałem, że polski.] Na stacji stoją dwa brutta do Polski, z czerwonymi lokami serii 751. Wagony Fals. I jeden taki lok luzem - 751.072-0 Przy semaforze wyjazdowym czai się znów ten sam facet z aparatem.
11:50 Czadca. Duża stacja graniczna - z Czechami i z Polską. Oglądanie i fotki zostawiam na później, idę po bilet i małe co nieco. Bilet do Czeskiego Cieszyna taniutki, 28 SK, ze zniżką MPS (mali pohraniczni styk). Jeszcze tylko hot-dog i wracam na peron, gdzie czeka już czeska jednostka 460.018-5 + 460.017-7, która pojedzie do Cz. Cieszyna jako pociąg osobowy 2922. Jest zielona z żółtym pasem, gdzie tam do niej naszym żółtkom. Ale zanim wsiądę, pstrykam jeszcze słowackie i czeskie loki. M.in. słowacki dwuczłonowiec 131.036-6, czeską 163.260-3, słowacką 751.126-4. Linia do Makova ma peron nieco na uboczu, poza stacją. Trzeba się będzie kiedyś tam przejechać. A na razie wsiadam do czeskiego pociągu. Odjazd o czasie - 12:30.
Linia Koszyce - Bohumin ma już swoje lata (coś ponad sto :) ale wcale na to nie wygląda. Łagodne łuki, betonowe podkłady, oczywiście dwa tory. Ruch chyba spory, do Mostów mijamy ze 3 pociągi jadące w przeciwną stronę (mam na myśli brutta). Pierwszy postój w Republice Czeskiej - Mosty u Jablunkova zastavka. Czyżby nie było żadnej kontroli na tej granicy? Wjeżdżamy w tunel pod Przełęczą Jabłonkowską - ten, który Niemcy chcieli uchronić przed wysadzeniem w 1939, atakując polską załogę (a tak - bo to Zaolzie). Problem w tym, że wzięli się za to jeszcze w sierpniu :) Chyba im się to nie udało, bo 1 września tunel został planowo wysadzony. Zresztą, ktoś już o tym pisał na grupie pl.misc.kolej w 1999.
12:55 Za tunelem stacja Mosty u Jablunkova i kontrola graniczna. Można by jej uniknąć, wysiadając przed tunelem, tylko po co? Na stacji brutto z węglem (a raczej miałem) z lokami z przodu i z tyłu. Czyżby popych?
Pociąg się zapełnia. Naprzeciw mnie siada dwóch facetów, młodszy mówi po czesku, starszy po polsku. Rozumieją się - wiadomo, pogranicze :) Po prawej pasmo Czantorii, a za nim Polska. Wjeżdżamy w dolinę Olzy, robi się płasko i ubywa łuków na szlaku. Prosto jak strzelił jedziemy w stronę Czeskiego Cieszyna. Po drodze fajna stacja w Trzyńcu - w środku huty. Kupa ludzi wsiada i wysiada. Wygląda na to, że w Czechach hutnictwo kwitnie. A czeskie jednostki mają jeden fajny patent. Poziomą część siedzenia można złożyć, i wygodnie położyć tam nogi (o ile nikt nie siedzi naprzeciwko).
13:40 Czeski Cieszyn. Przed wjazdem w perony, po prawej, na torach postojowych stoi ET22-1172. Mój plan, polegający na kupieniu czeskiej cegły i przejściu na piechotę do ojczyzny (a dalej znowu pociągiem) sypie się w gruzy, bo cegły nie ma. Szybka decyzja - wracam przez Petrovice, widziałem tam cegłę 10 dni wcześniej. Bilet do Petrovic przez Detmarowice kupuję za 20 koron. Potem do informacji - przydałoby się złapać w Petrovicach "Polonię". Jest takie połączenie, z dwoma przesiadkami. Niestety, do Karviny trzeba podjechać IC. Niestety, bo dopłata do IC to 60 koron. A, co mi tam, zaryzykuję. W końcu to tylko 16 km. O 13:49 wjeżdża IC "Koszyczan". Długi skład, co najmniej 9 wagonów, a każdy inny. W maju wracałem nim z Pragi, wtedy lepiej się prezentował - miał same biało-zielone klimatyzowane wagony. Teraz jest bardziej pstrokaty, no i nieźle zapełniony. Wsiadam i zajmuję się unikaniem konduktora.
14:16 Karvina hl.n. I po strachu! Jednostka do Bohumina już czeka, ale mam jeszcze trochę czasu, więc idę do kas zapytać o cegłę. Tu też nie ma, za to w kiosku z gazetami testuję moją znajomość czeskiego próbując nabyć jakiś miejscowy odpowiednik "Świata Kolei" i dowiaduję się, że nie ma "Żeleznicznego Magazinu" ale jest "Draha". Kupuję zatem "Drahę" za 55 koron. "Draha" bardzo mi się podoba, ale napiszę o tym innym razem. Wsiadam do pociągu 2940 (jednostka 363.034-0) i zagłębiam się w lekturze. Odjeżdżamy o 14:31
14:36 Detmarovice. Stacyjka mała, ale węzłowa - 3 kierunki: Bohumin, Karvina i Petrovice (i dalej do Polski). Od północy zasłaniają pół nieba 3 chłodnie kominowe, pewnie jakaś elektrownia. Przy peronie czeka piękny, nowy, malutki autobus szynowy 810.420-0. Niestety, skończył mi się film w aparacie (drugi tego dnia :) Przejeżdżają dwa składy towarowe z Polski, z tymi śmiesznymi samochodzikami Fiata: coś-tam-czento. Odjeżdżamy o 14:53 Szynobus wydaje odgłosy sugerujące mechaniczną przekładnię, ale mogę się mylić. Jedyna wada pojazdu (jak dla mnie) to głośna sprężarka.
15:02 Petrovice u Karvine. Stoją tu dwa "kontenery": EP09-027 i EP09-041. Jedna z obydwoma patykami w górze podgrzewa polski wagon restauracyjny, druga, jak się domyślam, czeka na "Polonię". Idę do kasy. Hura! Jest cegła. Ale pani mówi, że nie ma. No to ja mówię, że jest i pokazuję jej cegłę za szybą. A pani kręci nosem i mówi, że to jest egzemplarz wystawowy, już zakurzony, i że może mi go sprzedać tylko po obniżonej cenie, za 15 koron ! (normalna cena 40 KCz :-))) Coż robić, kręcąc nosem kupuję czeską cegłę lekko zakurzoną :) Zabieram też dwie aktualizacje do cegły i kupuję bilet od Petrovic do granicy za 8 koron - do kolekcji, bo wiem, że nikt mi go nie sprawdzi (i rzeczywiście). Jest jeszcze trochę czasu, więc ruszam na zakupy. Nie spodziewałbym się w sennej pogranicznej miejscowości filmów, ale są, niestety tylko setki. Kupuję zatem setkę, w końcu obiektyw 1:1,8 zbiera sporo światła. Nie wiem, czy zdjęcia wyjdą (wyszły nad podziw dobrze), bo się już solidnie zmraka, kiedy pstrykam szynobus (tuż przed jego odjazdem) i obie dziewiątki. Z jednej z nich wychyla się mechanik i ucinamy sobie pogawędkę :) Niestety, nie ma szans na przejechanie w loku przez granicę. Wszak wyglądam jak szpieg - fotografuję stację i lokomotywy :-))) Punktualnie o 15:37 wjeżdża EC "Polonia". Wsiadam od razu, bo i tak już za ciemno na zdjęcia no i wsiadają celnicy i strażnicy. "Polonia", jak sama nazwa wskazuje, ma polskie wagony. Znajduję sobie miejsce w sześcioosobowej dwójce po czym poddaję się kontroli granicznej. Ruszamy o 15:49. Zagłębiam się w lekturze "Drahy"
16:55 Katowice. Przesiadka na pospieszny "Wanda" 43104/43105, czyli EN57-1074 w malowaniu biało-niebieskim, z siedzeniami obitymi tkaniną (nie skaj, nie plastyk). Dziwadło jakieś, spodziewałbym się raczej ED72. Ruszamy o 17:15. Skład pełny - wszystkie miejsca zajęte!
18:42 Kraków Główny. Koniec wycieczki.
Mapa trasy (GPS Garmin 12 i oprogramowanie Waypoint+):