From jakubh@priv.onet.pl Thu May 4 17:21:15 2000 Path: agh.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.task.gda.pl!orion.cst.tpsa.pl!news.tpnet.pl!not-for-mail From: "Jakub" Newsgroups: pl.misc.kolej References: <8ejnev$cp5$1@h1.uw.edu.pl> <8emib5$ng0$1@galaxy.uci.agh.edu.pl> <8emov2$66c$1@h1.uw.edu.pl> Subject: Płacisz podatki na kolej :-) ??? Lines: 212 X-Priority: 3 X-MSMail-Priority: Normal X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2417.2000 X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2314.1300 Message-ID: Date: Thu, 04 May 2000 10:23:03 GMT NNTP-Posting-Host: 195.117.67.250 X-Complaints-To: abuse@tpsa.pl X-Trace: news.tpnet.pl 957435783 195.117.67.250 (Thu, 04 May 2000 12:23:03 MET DST) NNTP-Posting-Date: Thu, 04 May 2000 12:23:03 MET DST Organization: TPNET - http://www.tpnet.pl Xref: agh.edu.pl pl.misc.kolej:51255 Ponieważ zauważam, że wywód jest kompletnie nie na temat i komuś się wiele wydaje, więc pozwolę sobie uściślić (ubawił mnie szczerze): Użytkownik Grzegorz Perczak w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:8emov2$66c$1@h1.uw.edu.pl... (...) > Co takiego obywatela obchodzi ilość pasażerów, ton i lokomotyw? On, jeśli > będzie świadom sytuacji na kolei, zażąda wyjaśnień, dlaczego ma tyle na PKP > (czy też kolej rozumianą jako całość) swymi podatkami płacić. Warto przypomnieć Ci, że ani grosz, ani pół, ani ćwierć, z płaconego przez Ciebie podatku nie trafi do PKP (o ile płacisz w ogóle podatki a nie np. otrzymujesz zwrot całości zaliczek). ZERO. Państwo nie dopłaca do PKP w tej chwili ani grosza, nie wywiązując się nawet ze zobowiązań względem zwrotu z tyt. ulg. PKP nie reguluje swoich zobowiązań i to właśnie one składają sie na stratę. Więc pamiętaj: żaden obywatel ani złamanego grosza do PKP nie dokłada. PKP jedzie siłą rozpędu, regulując tylko te zobowiązania które musi - czyli część rachunków za prąd i płace (chociaż te powinni przyciąć, ale wtedy: dup! strajk. Informuję Cię natomiast, że za twoje podatki utrzymywane jest wiele instytucji: a) Twój prezydent, rząd, dwie izby parlamentu, dziesiątki komisji i tony administracji rządowej, generujace zapisany papier, rządowe limuzyny, ochroniarze, samoloty i gadżety, pochłaniające paliwo i energię. Napisz mu, żeby zrezygnował z ochroniarza, bo płacisz podatek. b) Wojsko Polskie i policja, sądownictwo i więziennictwo, urzędy statystyczne i Najwyższa Izba Kontroli, urzędy wojewódzkie pełne pań i panów popijających kawę. Czy pójdziesz do prokuratora w poblizu i wyrzucisz mu, ze źle pracuje? A do policjanta? Potrzebny? c) malutka część twego podatku zasila szkolnictwo wyższe, średnie i podstawowe, przy czym to najmniejsze dopiero po przefiltrowaniu przez samorządy. Również służbę zdrowia, kulturę i sztukę. Nawet lasy państwowe! I wybudowane przez leśników luksusowe osiedle też. I doktoraty. I profesorów. Czy nauczyciel w twej szkole wypełnia obowiązki? d) Twój podatek sfinansował reformę powiatową, reformę służby zdrowia (na nia też płacisz!) i reformę ZUS ( tu walisz kupę kasy), czyli już wiesz,że skromny budżet samorządowy również jakoś tam finansujesz, jeśli choc grosz podatku płacisz, a powiatów do koryta jest i tak tak wiele,że dla nikogo nie starcza. Idź do doktora, spuści Cię po brzytwie. Za twoje podatki. e) i wiele innych rzeczy o których nie masz zielonego pojęcia. Natomiast z Twoich podatków nic nie trafia do: a) PKP - przedsiębiorstwa państwowego. To że państwo jest ich właścicielem, nie oznacza że państwo do nich dokłada. Sęk w tym, że nie dokłada. Od dawna. Nie inwestuje. Czeka aż same padną. Więc Twój wywód jest bezprzedmiotowy. Jedyne, do czego - kolejowego - państwo dokłada, to emerytury i renty dla zwolnionych przedterminowo kolejarzy i zasilki dla kolejarzy bez pracy. Jeśli chcesz, aby na to nie szedl Twój podatek załatw im pracę. (...) > A nawet chcę powiedzieć coś znacznie gorszego: > Przez ilość pasażerów należałoby tak naprawdę podzielić nie łączne straty > PKP, ale - prawdopodobnie -znacznie większe straty dokonane przez sam > przewóz pasażerów. W tej chwili każda złotówka wpłacona przez pasażera to przychód. Przewozy pasażerskie w naszych warunkach bez problemu pokrywałyby koszty zmienne gdyby pasażera nie odstraszono od kolei wysoką ceną, miernym standardem i kiepskimi skomunikowaniami. Wypowiedź w stylu "przewóz pasażerski generuje straty" to uogólnione pierdzielenie PKPowskich pierdzistołków i kolejowych lamerów. Jak wiadomo, poziom kosztów stałych generuje administracja i służby utrzymania ruchu. Spory koszt - nie koszt - stanowi odpis amortyzacyjny. W tej sytuacji każda działalnośc handlowa pokrywająca swoje cząstkowe koszty - a takową jest już nawet bardzo miernie napełniony pociąg pasażerski (czyli 50-100 osób a nie 5-10!) - wpływa korzystnie na bilans. Odwołanie tego pociągu pogarsza ten bilans - i summa summarum mamy to co widzimy, czyli: 1) w ostatnich latach zatrudnienie na PKP zostalo bardzo poważnie zmniejszone z ponad 400 tysięcy do około 200 tysięcy, 2) w ostatnich latach odwołano 50% "nierentownych" pociagów pasażerskich, 3) w tym samym czasie straty PKP wzrosły dwudziestokrotnie z poziomu kilkudziesięciu milionów do obecnych miliardów rocznie! Czyli odwołanie każdego z pociągów pogłębiło straty o setki tysięcy złotych, a każdy zwolniony kolejarz zamiast ograniczyć stratę, powiększył ją o 5000 złotych??? Prawda, jak łatwo jest wyciągać pochopne wnioski - i to zupelnie logiczne - zestawiając odpowiednio odpowiednie dane? Oczywiście powyższy związek jest tylko pośrednio związkiem przyczynowo-skutkowym i nie można odgórnie powiedzieć, ze gdyby nie zwiększono cen, nie rozwiązano dyrekcji okręgowych i nie zwolniono 200 tysięcy ludzi wypłacając im odprawy, w zamian za to powołując większe ilości nowych pierdzistołków sytuacja kolei byłaby lepsza. Oczywiście jest to jasny dowód że - zgodnie z przewidywaniami mądrych ludzi sprzed restrukturyzacji - sama restrukturyzacja została przeprowadzona w sposób wynaturzony, a co gorsza zawiesiła się - jak nie przymierzając PKPowski serwer internetowy, od wielu lat "w fazie testowej". Znacznie powazniejszym problemem jest dewastacja i dekapitalizacja majątku PKP w tym samym okresie. Bezmyślne złomowanie taboru, kradzieże w środowisku kolejarskim i pokolejarskim... Jeszcze gorsze jest upadające morale pracowników, którym nic juz sie nie chce robić... ...i brak handlowców z porawdziwego zdarzenia, potrafiących zaoferowac i sprzedać usługi przewozowe. Stanowiska dyrektorskie wielu nowo powstałych zakładów PKP zajmuja osoby nie tylko nie mające żadnych kwalifikacji, ale często działające otwarcie na szkode przedsiębiorstwa, czego w ogólnej ociężałości umysłowej i powszechnym braku kwalifikacji nikt nie zauważa. >(...) > Mój wniosek? > Jeśli jednak kompetentny zarząd PKP stwierdzi, że uniknięcie strat umożliwi > jedynie całkowite zaniechnaie ruchu pasażerskiego, to ja nie widzę > najmniejszego powodu, aby w Polsce utrzymywać przewożenie ludzi koleją. Zarząd PKP jest tak kompetentny, jak koń petenta. Jedynym sposobem na uniknięcie strat byloby zapewne zwolnienie w trybie natychmiastowym z PKP Zarządu wraz z większą częścią administracji. Nastepnie przekazanie kolei przez Państwo w ręce jakiegoś dobrego operatora (Brytyjczyk? Czech? Amerykanin? Francuz? Szwajcar? Szwed? Fin? - Niemiec może lepiej nie...) który wziąłby to tak jak jest i zobowiązał się do UTRZYMANIA RUCHU PASAŻERSKIEGO NA POZIOMIE ODPOWIEDNIM DO POTRZEB PODMIEJSKICH, REGIONALNYCH, KRAJOWYCH I MIĘDZYNARODOWYCH. Oznacza to wprowadzenie cykliczności, skomunikowań i odpowiednieg spełnienia postulatów transportowych. Równolegle kampania prokolejowa w samorządach i mediach. > Jednak bardzo proszę i zachęcam dyskutantów, aby mnie przekonali, abym > corocznie wypełniając PIT-a zanosił dodatkową, być może coraz większą daninę > na PKP. Co więcej proszę, aby ktoś mnie przekonał, że będzie to > "sprawiedliwe". Jestem otwarty na zmianę poglądów. Więc bądź otwarty, i postaraj się je zmienić. Myślę, że juz zrozumiałeś, ze z twojego podatku kolejarz sie nie pożywi i PITa mozesz sobie wypełniać do woli rok w rok. > Jeszce jedno wyjaśnienie. > Podtrzymuję na razie tezę, że dla ludzi w Polsce kolej jest mało potrzebna. Jaka jest podstawa twojej dziwnej tezy? Jakich ludzi masz na myśli? Tych co jadą samochodami? A z jakiej paki ja mam jechac do Warszawki samochodem i cisnąć się na Pragie 5 godzin przez miasto? Albo do Poznania, który stoi zakorkowany dzień cały? Po cholerę mi dojazd samochodem do pracy skoro mam kolej pod nosem, tylko jeździ już tak rzadko że nie pasuje, a przystanek który miał być nie został zrobiony? I co, może mam samochodem znosić smród ciężarówek i ginąc na rozjeżdżonych drogach - co jest faktem - bo Twój podatek nawet na te drogi nie idzie? Moja teza: Dla Polski malo potrzebni są ludzie uważający że kolej malo potrzebna. Myślę, że ta teza ma poważniejsze podstawy. To, że są kraje gdzie kolej ma znaczenie marginalne, lub jej nie ma, nie oznacza że Polska ma być takim krajem - do czego doprowadzi obecna sytuacja. Wtedy znaleźlibyśmy się ostatecznie w gronie krajów najuboższych i najbardziej zasyfionych. > To przecież bezpośredni wniosek z ekonomicznej definicji "popytu". Jeśli > strona popytowa nie jest skłonna nawet zwrócić kosztów stronie podażowej, to > znaczy to, że oferowanej usługi po prostu nie chce, jest jej niepotrzebna. > Proszę mi wierzyć, ja też chciałbym mieć Mercedesa S-klasse. Jednak > podobnie, jak typowy polski kolejowy pasażer, jestem gotów zapłacić za niego > ułamek ponoszonych kosztów przez producenta. I jakoś nie mam pomysłu aby > wytłumaczyć zarządowi Deimlera w Stuttgarcie, coby mi go tak tanio > sprzedali. A zarząd PKP jest jednak hojniejszy dla swych klientów. Tyle że > na mój koszt. Przypominam Ci, żebyś nie okłamywał siebie i innych myśląc, że Twoje czy moje marne poodatki zasilają PKP. Ty tutaj nie ponosiusz kosztu. Koszt poniesiesz, jak za własne pieniądze kupisz podkłady i zaniesiesz kolejowym drogowcom, którzy od dwóch lat nie dostali ani jednego próchna i w związku z tym na ich linii ograniczono prędkość do 15km/h. Albo naprawisz zepsutą rogatkę na której naprawę nie ma pieniędzy. Albo wstawisz okno w jednostkę, które wybiła młodzież. > Te uwagi w całości należy skierować do zarządu PKP. > Chciałbym, abyśmy się w ogóle zastanowili, co jeszcze ów zarząd mógłby > zrobić, aby niewielkim nakładem kosztów poprawić jakość oferowanych usług, > oraz image firmy. W końcu, gdzie jeszcze, niż na takiej liście, można > znaleźć bardziej kompetentne grono potencjalnych autorów takich uwag??! (...) > Ten zarząd PKP jest faktycznie tak beznadziejny, że nie potrafi nawet > korzystniej ustawić rozkładów jazdy?!?? Zarząd PKP nic nie zrobił w kwestii image firmy. Zarząd nie zajmuje sie rozkładami jazdy. Zarząd zajmuje się zarządzaniem. Ponieważ zarządzania nie ma, więc zarząd jest zbędny w obecnej sytuacji multiplikując straty. Zarząd mówi "kolej jest nieopłacalna" nie mając podstaw do móweinia ogólnie o szczegółowym przypadku. Każdy pracownik PKP używający słów "kolej jest nieopłacalna" powinien byc dyscyplinarnie zwalniany z pracy w trybie natychmiastowym (działanie na szkodę firmy, imienia firmy, naruszenie dyscypliny pracy).