From jakubh@priv.onet.pl Thu Mar 30 11:53:20 2000 From: "Jakub" Newsgroups: pl.misc.kolej Subject: Koniec wąskotorówek PKP - bijemy na alarm! Message-ID: Date: Thu, 30 Mar 2000 08:35:31 GMT Koleje wąskotorowe od zawsze były solą w oku przeróżnych Prezesów DOKP, dyrektorów ze słomą wychodzącą z cholewek i przeróżnych Ministrów Transportu. Kłuły w oczy swoją nienowoczesnością komuchów, teraz zaś irytują swoik krnąbrnym istnieniem rządzącą centroprawicę... na dodatek, mają się za dobrze - nie generują wystarczająco dużych strat, osmielają się nawet prowadzić dochodowy ruch turystyczny i przynoszące wymierny zysk przewozy towarowe. istnieje na nich nawet śladowy planowy ruch, który przyciąga turystów... Co gorsza, powstanie Dyrekcji Kolei Dojazdowych w efekcie niedawnej kuriozalnej reformy PKP okazało się bodaj jedynym korzystnym jej aspektem i nie przyniosło porównywalnego z innymi sektorami wielokrotnego spiętrzenia strat!!! Odgórnie więc postanowiono zmienić tę niepokojącą i odstającą od totalnego upadku PKP sytuację. ...zwolniono dotychczasowego dyrektora który jeszcze miał w sobie jakieś tradycje kolejowe nie pozwalające na generowanie wystarczających strat, i przyjęto nowego - osobę mającą doświadczenie w likwidacjach. Pierwszą propozycją nowego Pana Dyrektora było zawieszenie ruchu osobowego i towarowego na wszystkich kolejach wąskotorowych od zaraz. Dzięki temu można natychmiast zwiększyć dotychczasowe straty dziesięciokrotnie, stukrotnie, tysiąckrotnie!!! i wąskotorówki dorównają do średniej krajowej! Pech chciał, że w Dyrekcji jeszcze pracuje parę osób "normalnych" które jak mogą, próbują działać tak, jakby pracowały w "normalnej" firmie. Nowy Pan Dyrektor stoi więc na razie na stanowisku, że od 1 czerwca zlikwidowany zostanie całkowicie jedynie planowy ruch pasażerski na wszystkich kolejach wąskotorowych. Można się będzie trzymać nowych 10 przykazań PKP XXI wieku!!! 0.Dzięki temu uniknie się niewygodnych pasażerów w sezonie wakacyjnym i w ogóle, a tabor będzie mozna odstawić, żeby generował czyste koszty amortyzacji i stawał się bezwartościowym złomem. Dzięki temu nie będzie go można już potem sprzedać za sensowną cenę ewentualnemu nabywcy i uzyskać znienawidzonego na kolei PRZYCHODU. 1.Należy przecież nie prowadzić ruchu, bo jeszcze ktoś zapłaci za bilet i się okaże że to klient, a nie kolej pokrywa KOSZTY. 2.Należy przecież rozebrać tory, bo wtedy na pewno się nie da na nich prowadzić ruchu, a tory można sprzedać i dzięki temu ...prawie sfinansować KOSZT ich ROZBIÓRKI przez zaprzyjaźnioną firmę złomiarską! ale teraz przychodzi najlepsze: 3.Po zawieszeniu ruchu można wreszcie ZWIĘKSZYĆ KOSZTY i zacząć płacić PODATKI od wieczystego użytkowania gruntu starostwu, bo jeśli prowadzi się działalność statutową (czyli przewozy) to się ich nie płaci. 4.Po zawieszeniu ruchu można wreszcie ZWIĘKSZYĆ KOSZTY i zacząć płacić porządne PODATKI od nieruchomości gminie, bo jeśli prowadzi się działalność przewozową to się płaci tylko symbolicznie. 5. Po zdjęciu toru KOSZTY ROSNĄ nam znakomicie - maszynistów i kierpociów musimy bowiem teraz zatrudnić do utrzymania porządku na terenie pozostałym po torowisku. Musimy wynająć firmy do rozmontowania przejazdów lub ich wiecznego remontowania. Albo wynając firmy do wszystkiego - to generuje wyższe KOSZTY niż zatrudnianie pracowników 6. Po zdjęciu toru możemy wreszcie zacząć PŁACIĆ odszkodowania osobom, które ucierpaiły w wyniku nie zachowania porządku na miejscach po torach - na przykład ktoś spadł z wiaduktu bez barierki lub też samochód uszkodzony został na byłym przejeździe. 7. Ponieważ nie ma toru, więc teren kolejowy jest używany niezgodnie z przeznaczeniem i gmina może dowalić WIĘKSZY PODATEK od nieruchomości! 8. Pracowników można zwolnić - to wspaniały sposób na zwiększenie KOSZTÓW. Musimy im WYPŁACAĆ ODPRAWY. Za utrzymanie terenu pokolejowego w porządku musimy wówczas ZAPŁACIĆ firmie lub gminie. 9. Za żadną cenę nie dopuścić do uznania wąskotorówki za zabytek. Zabytkowe obiekty zwolnione są z cześci podatków od nieruchomości i moglibyśmy ich nie PŁACIĆ! Wnioski nasuwają się same: A. ZARZĄD PKP CIERPI NA CIEKAWY PRZYPADEK PARANOI B. GMINY CZY POWIATY NIE PRZEJMĄ ŻADNYCH LINII LOKALNYCH - GMINOM I POWIATOM OPŁACA SIĘ JAK KOLEJ SIĘ LIKWIDUJE, BO PKP ZACZYNA IM WTEDY PŁACIĆ DUŻO PODATKÓW - CZYLI MAJĄ DOCHÓD. WYSTARCZY NA OPŁACENIE AUTOBUSU. C. PAŃSTWO NIE JEST ZAINTERESOWANE ZACHOWANIEM SYSTEMU TRANSPORTOWEGO D. PKP JEST SKRAJNYM PRZYPADKIEM FIRMY RĘKAMI I NOGAMI BRONIĄCEJ SIĘ PRZED ZARABIANIEM PIENIĘDZY Kwintesencją tego jest fakt, że kolej zaczyna sie nam kojarzyć ze starszawym, do niedawna fizycznie jeszcze na chodzie, za to kompletnie chorym na umyśle pijakiem, który potrzebuje pić i pić coraz więcej, przestaje więc chodzić do pracy, sprzedaje nerkę, płuco, wypruwa sobie żyły, odcina sobie kolejne kończyny, żeby mieć na alkohol... Państwo zaś jest jak zawałowiec z bypassami walący w siebie kolejne golonka... Pożyjemy, zobaczymy... Oczywiście moja wypowiedź ma charakter ironiczny i nie należy jej potraktować dosłownie. Dodatkowo po artykule w ubiegłotygodniowym "Wprost" napisanym przez redakora-lamera, pozbawionym wniosków, za to z "optymistyczną" wypowiedzią Ministra Syryjczyka mnie nieco zgięło. Dobrze że jestem tylko miłośnikiem kolejowym. JH